Music

05 stycznia, 2015

Chapter 2 ''Za szybko zmieniam zdanie?''


''Czasami słowa potrafią bardziej ranić, niż uderzenie z pięści w twarz''


    Próbowałam się jakoś ogarnąć i dotrzeć jak najszybciej się da do mojego domu. Samotność otulająca mnie stawała się najgorszą rzeczą jaką kiedykolwiek mogłam dostać od losu, a przecież to śmierć moich dziadków była tą najgorszą. Czułam wtedy, że moje ciało staje się puste. W sercu odczuwałam niewyobrażalny ból kiedy słyszałam ich głosy w mojej głowie, które nie pozwalały mi się poddać. Dobrze wiedziałam, że to tylko moja wyobraźnia. Zawsze udawałam, że są obok mnie i przytulają do swojego już dawno obolałego ciała pokrytego dużą ilością zmarszczek dodających im za razem uroku jak i paru lat w górę. 
 Byli dla mnie najważniejszymi osobami w moim jakże zwyczajnym życiu, które miało wiele osób w moim wieku. Nie mogłam się skarżyć wiedząc, że inni mają o wiele gorzej ode mnie, lecz tak czy tak w sercu miałam smutek po utracie dwóch najbliższych mi osób.
 Wstałam z zimnego chodnika otrzepując się z brudnej ziemi i mokrego śniegu czując jak w kącikach oczu zaczyna mi się robić ciemno, a w głowie tliła się nieokreślona forma mgły, która w jednej chwili otuliła całe moje ciało. Czułam jak coraz to szybciej robi mi się słabo, a mózg nie odbierał żadnych obiektów dzięki, którym mogłabym w jakiś sposób zmniejszyć nacisk zmęczenia na moje ciało.      
   Spadłam ponownie na swoje już obite kolana podtrzymując się tylko i wyłącznie moimi ramionami. Próbowałam głęboko oddychać, gdy przez moje ciało przechodziła kolejny raz  panika kiedy widziałam wszystko jak przez mgłę. Myślałam, że właśnie umieram, lecz po krótkiej chwili walczenia z okropnym uczuciem ponownie widziałam wszystko w takiej samej grafice jak przed jej zmienieniem.
  Usiadłam skulona próbując opanować swoje nerwy i przechodzące przez ciało dreszcze. Było minus pięć stopni Celsjusza, a ja siedziałam skulona w odgrodzonej zaśpię śniegu zapłakana i cała mokra. Ledwie podniosłam swoją komórkę, która naglę spadła mi z kieszeni i wpisałam numer Shan'a. Dzwoniąc upewniłam się jeszcze, czy dobrze wpisałam wybrany numer.
''Tak?'' Usłyszałam zaspany głos przyjaciela, którego zapewne obudziłam.
'' Shan potrzebuje pomocy'' Powiedziałam nie zważając na jego zaspanie łamiącym się ciężkim głosem przez cichy szloch wychodzący z moich ust.
''Boże Al, co się stało?!'' Słyszałam jak jego łóżko zaczęło skrzypiec pod jego  ciężarem.
''Proszę, przyjedź po mnie.'' Odpowiedziałam czując silny ból w kostce, gdy tylko próbowałam się podnieść z lodowatej ziemi. Pisnęłam z bólu i ponownie upadłam na chodnik.
 '' O boże!  Gdzie ty jesteś? '' Usłyszałam panikę w jego głosie, na co jeszcze głośniej zaczęłam łkać.
''Nie wiem'' Nie owijałam w bawełnę. Na serio nie wiedziałam gdzie się aktualnie znajduję, a koło mnie nie ma żadnej tabliczki z nazwą ulicy, czy nawet jednej osoby, aby mogła mi pomóc.
'' Jak to nie wiesz?!'' Krzyknął jeszcze bardziej rozzłoszczony tą sytuacją. ''Widzisz coś co mogłoby mi pomóc cię znaleźć?'' Zapytał na co ja zaczęłam się rozglądać. Nic szczególnego nie widziałam co mogłoby się wyróżniać. Drzewa, które stoją co kilkanaście metrów, wiewiórki skaczące po ich koronach, Kilka opuszczonych domów.
    Boże gdzie ja się znalazłam?-pomyślałam upuszczając kolejne łzy. Spojrzałam jeszcze raz na otaczającą mnie naturę i prawię pisnęłam, gdy tylko zauważyłam ciemny las, do którego dzieliły mnie tylko jakieś 4 kilometry prostej drogi. Przełknęłam ciężko ślinę, siląc się na jakiekolwiek zdanie.
''Same opuszczone, stare domy i za jakieś kilka kilometrów  jakiś ciemny las'' Odpowiedziałam zapinając ostatni guzik w kurtce i poprawiłam ciemnoniebieski szalik, który chciał uciec mi z szyi.
 ''O Boże!'' Pisnął, a mnie przeszły ponownie dreszcze, gdy tylko zobaczyłam jak tamten chłopak kieruje się w moją stronę, ale nie był sam. Był jeszcze jeden idący za nim. ''Musisz się schować! W Holmes Chapel są tylko dwa lasy, a ty jesteś na terenie gangów. Zaraz po ciebie przyjadę!'' Mówił zdenerwowany, a ja miałam nadzieje, że na prawdę zaraz się tutaj znajdzie i mnie weźmie jak najdalej stąd.
   Jak ja się tutaj znalazłam?-pomyślałam rozłączając słuchawkę i próbowałam wstać co stało się niekorzystne ponieważ ból się nasilił.
  Powietrze utknęło mi w płucach, gdy tajemniczy chłopak znalazł się przy mnie. Spojrzałam na niego niepewnie, a on się uśmiechnął podając mi dłoń zapewne żeby pomóc mi wstać, lecz ja odmówiłam kiwnięciem głowy.
-Jak nie to nie.- Powiedział i tym razem przykucnął, a ja czułam, że zaraz zawali się cały mój świat.-Nie bój się mnie, nic ci nie zrobię.- Dodał na co jego przyjaciel zaczął się śmiać. Nie zważając na ból oddaliła się kawałek do tyłu, by zmniejszyć odległość pomiędzy mną, a nimi. -Alice to jest Joe. Zaśmiał się.
-Czego chcecie?- wysiliłam się na wymuszony uśmiech.
-Oj kochanie, bez nerwów, to chyba nie przypadek, że znalazłaś się na naszym terytorium.-Podszedł bliżej, a jego towarzysz z zaciekawieniem oglądał całe "show" jakie odstawiał ciemnooki chłopak.
-Nie wiem co ja tu robię, zostawcie mnie, zaraz będzie tu mój przyjaciel.-  Warknęłam w jego stronę, na co on posłał mi tylko rozbawione spojrzenie.
-Chętnie się z nim zapoznam.- Powiedział z przerażająco seksowną chrypką w głosie. O czym ja myślę?!
-Gdybym była częściowo sprawna...- Pokazałam na moją kostkę.- To dawno leżałbyś pode mną na ziemi!-krzyknęłam w jego stronę, odpychając go rękami, jednak złapał moje nadgarstki, tak że już wcale nie mogłam się ruszyć i przybliżył swoją twarz, patrząc się w moje oczy, a później na usta.
- Cóż kochanie, to całkiem kusząca propozycja.- Oblizał wargę i już miał mnie pocałować, jednak jego kolega w końcu przemówił:
-Um.. Zayn...-Powiedział niepewnie.
- Czego kurwa?-zapytał zirytowany i odwrócił się w jego stronę, a ja powtórzyłam tą samą czynność i ujrzałam Shan'a, biegnącego w naszą stronę.
Zayn - tak zwany ciemnooki chłopak, wstał i podszedł do stojącego tuż przed nim Shan'a.
-Odpierdol się od niej.-Warknął mój przyjaciel, a ja w tej chwili modliłam się tylko o to by przeżył. Poprawka. Byśmy MY przeżyli.
-Tak? Bo co?- Zayn napiął swoje ciało i popchnął mojego przyjaciela. Musiałam coś zrobić, nie mogłam patrzeć na to bezczynnie. Rozejrzałam się wokół siebie, czy znajdę coś co zwróciłoby ich uwagę na mnie.
Obok mnie leżała szyszka, więc nie czekając dłużej chwyciłam ją i rzuciłam w plecy Zayn'a, który jak na zawołanie odwrócił się w moją stronę, czego bardzo pożałowałam.
Spojrzał na mnie. Jego oczy były ciemne, mogłam w nich dostrzec zirytowanie, oraz złość. Co to może oznaczać?
- Okej.-Odparł. - Zabierz ją stąd.
Byłam w szoku. To wszystko z jego strony? Cóż, bynajmniej gładko poszło i nikt nie ucierpiał.
Shan nie czekając dłużej podszedł do mnie i wziął mnie na ręce, a ja objęłam jego szyję.
-Niedługo się widzimy, moja piękna Alice.- Powiedział z szyderczym uśmiechem na ustach, zapalając papierosa i znikając wraz z jego przyjacielem w lesie.
   Chłopak posadził mnie delikatnie na przednie siedzenie zamykając za mną drzwi swojego źrebnego  kabriolet'a po czym pogrążywszy  go usiadł przed kierownicą i odpalił silnik. Wiedziałam, że zaraz zaczną się pytania, na które nie chce dawać odpowiedzi. Przetarłam zaspane i zmęczone oczy po tym ułożyłam się wygodniej na miękkim fotelu.
-Co ty tutaj do licha robiłaś?- przyjaciel widocznie wkurzony wyjeżdżał właśnie z ulicy. Nawet na mnie nie spojrzał. był skupiony na drodze. Może to i lepiej?
-Zgubiłam się. Było ciemno, a ja to tej pory nie znam drogi powrotnej, a w szczególności o tej porze. -Odparłam bez zastanowienia i zauważyłam, że przyjaciel spogląda w moją stronę kątem oka. Uśmiechnęłam się sama do siebie nie wiedząc czemu.
-No dobrze, jutro mi powiesz, a teraz powiedz mi jak się czujesz? -troska w jego głosie sprawiła, że poczułam się lepiej. Przez cały dzień każdy był dla mnie niemiły i w podobnie, więc troszczący przyjaciel jest jak lekarstwo na ból w sercu.
-Jestem zmęczona i kostka mnie boli. Dzisiaj był najgorszy dzień odkąd dziadkowie zmarli. Ej, wiesz, że ten  chyba Zayn  mnie zna?-odparłam, ale po chwili pożałowałam ponieważ Shan zdezorientował się i wpadł w poślizg. Kilka sekund wirowaliśmy tak po drodze, a kiedy w końcu udało mu się zapanować nad kierownicą zjechał na bok.
-Jak to on cie zna?-zapytał widocznie poddenerwowany. Szczerze zdziwiło mnie to, że tak zareagował.
''Widocznie się wystraszył'' Pomyślałam i zmusiłam się na lekki uśmiech w kierunku przyjaciela.
-Właśnie nie wiem. Ja go w ogóle nie znam. Shan..Boje się-Odpowiedziałam i od razu poczułam mocne ramiona chłopaka na co tylko wtuliłam się bardziej.
-Może lepiej będzie, gdy zostaniesz u mnie na noc. Nie zostawię cię samej w domu. Nie mogę.-Przytaknęłam mu, a on uwolnił mnie ze swojego uścisku i odpalił ponownie akumulator. Gdy w końcu udało się i samochód ruszył kierowaliśmy się w stronę jego mieszkania.


   Hejka wiem, że długo czekaliście aż dodam w końcu... No i udało mi się coś tam wyskubać x)
Co myślicie o tym?  Kawałek rozdziału pomogła mi napisać Zouwix3 z bloga [klik] za co bardzo dziękuje x3 Przepraszam za jakiekolwiek błędy.. Ahh. XD Wiem trochę krótki ale.. Do następnego! ;))) 

16 komentarzy:

  1. Super :* czekam na nn. <3
    Powodzenia. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :* Czekam na Next =D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *_* Pisz mi next i to już !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajhsdgibgdjk *.* zajebisty <3 czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny mam nadzieję że za niedługo będzie następny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award! :)
    Gratulacje :)
    Więcej na moim blogu :
    http://gifts-of-the-angel-city-of-secrets.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje! Zostałaś nominowana do LBA więcej informacji w nominacji #3 (na samym dole strony są pytania) :) http://unique-girl-of-the-nature.blogspot.com/p/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  9. CUDO
    Rozdział jest fenomenalny i wgl
    Cieszę się, że rozjaśniłaś tą czcionkę serio lepiej mi się czyta XD
    Cudo jeszcze raz i czekam na następny :)
    /Hi!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział wspaniały! :)
    Dzieje się, oj dzieje.
    Podoba mi się to. ^^

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku :') cudnyyy ~Ziallowa

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania i daje wielkiego kopniaka w tyłek! Dla was to tylko krótka chwilka i parę malutkich literek, a dla mnie wielka satysfakcja i motywacja.

Obserwatorzy